piątek, 2 grudnia 2011

Tożsamość europejska

Tożsamość europejska

Autorem artykułu jest Anna Abramowska



Po wejściu do Unii Europejskiej popularne stało się posługiwanie hasłem tożsamość europejska, dlatego też należy dokładnie wyjśnić co to pojęcie oznacza i jaka jest jego geneza.
Tożsamość europejska to poczucie „bycia Europejczykiem”, odczuwanie związku z Europą. Obecnie tożsamość europejska, jest raczej w trakcie kształtowania się w wyniku rozwoju integracji europejskiej, przenikalności granic i wzmacniania się więzi między narodami. Otwarte też jest pytanie co stanowi istotę tożsamości europejskiej, jakie wspólne wszystkim Europejczykom elementy ją tworzą. Najczęściej wskazuje się na dziedzictwo kulturowe grecko-rzymski antyk, judeo-chrześcijańskie tradycje, uniwersalizm oraz na wartości związane z demokracją, wolnością, prawami człowieka i multikulturalizmem. Tożsamość europejska to także wspólne losy historyczne. W przeszłości już od czasów średniowiecza zagrożenia zewnętrzne mobilizowały do myślenia w kategoriach ogólnoeuropejskich a świadomość odrębności wzmocniło zetknięcie się z innymi cywilizacjami i uzyskanie nad nimi przewagi. Ten ostatni element kreował także negatywne aspekty tożsamości europejskiej, a podbój i niszczenie rodziło u Europejczyków poczucie wyższości i bycia w centrum świata. Współczesnym spoiwem staje się perspektywa stawiania czoła wspólnym dla całego kontynentu wyzwaniom następnego stulecia.
Można powiedzieć, że tożsamość europejska w największym uproszczeniu oznacza świadomość bycia sobą, świadomość specyficzności grupy odniesienia którą uważamy za swoją i do której chcemy przynależeć.
Ważne jest to, aby umieć oddzielić pojęcie tożsamości (jako obiektywnej cechy przypisanej przez innych) od poczucia tożsamości, które wiąże się z subiektywną identyfikacją i świadectwem przynależności. Bardzo często jest tak, że tożsamość zewnętrzna nie pokrywa się z tożsamością wewnętrzną co prowadzi do dezorientacji i dyskomfortu psychicznego.
Warte podkreślenia jest to, że istnieje wiele różnorodnych czynników, zarówno obiektywnych jak i subiektywnych, które kształtują i determinują naszą tożsamość. Bardzo ważny jest czynnik kulturowy, który obejmuję kulturę szeroko pojętą objawiającą się w pamięci narodowej, języku, obyczajach, religii, nastawieniu wobec innych, obejmuje także sferę rozpoznawania symboli sztuki, historii i wierzeń. Warto podkreślić, że poczucie tożsamości jest stopniowalne i zmieniające się pod wpływem jednostkowych i zbiorowych doświadczeń. Można to udowodnić nawiązując do historycznego miejsca Polski w Europie kiedy to była określana „przedmurzem Europy”, „pomostem kulturowym między krajami Europy”, który uosabiał otwartość, świetność i dalekowzroczność. To podkreśla, że już wówczas rodziła się europejska tożsamość Polaków, która w obecnym czasie rozkwita. Po drugie integracja została pomyślana przez swoich ojców założycieli i ruszyła w przekonaniu, że jest coś takiego jak duchowa jedność Europy, która łączy wszystkich obywateli zamieszkujących ten kontynent. Potwierdzeniem tego jest, to że Europa podziela takie wspólne wartości i tradycje jak wolność osobista, prawa człowieka i tolerancję. Istniejące w zjednoczonej Europie granice nie tworzą linii podziału, nie zamykają, nie izolują, lecz stają się pomostem dla wymiany wartości, otwartości i zrozumienia, ułatwiającym przezwyciężenie stereotypów obciążających wzajemne stosunki między narodami europejskimi. Kulturowa różnorodność narodów europejskich stanowi podstawę tożsamości Europy, ułatwia dialog między cywilizacjami co przyczynia się do eliminacji źródeł potencjalnego konfliktu. Tożsamość europejska oznacza dziś budowanie coraz głębszej więzi, zwiększenie konkurencyjności gospodarczej, utrwalenie europejskiego stylu życia, europejskich wartości z wolnością jednostki na czele w nawiązaniu do społecznej zasady solidarności. W świecie powiązanym wzajemnymi współzależnościami członkostwo w Unii Europejskiej pozwala państwom członkowskim i ich obywatelom na jednoczesne bycie sobą i na czerpanie z doświadczeń i dorobku innych. Tożsamości narodowej i kulturowej nie można chronić i pogłębiać w izolacji. Trzeba to robić pośród i wraz z innymi narodami. Unia Europejska ma to do siebie, iż sprawia, że państwa członkowskie i ich społeczeństwa zwracają się ku sobie. Okres kiedy Europa mogła się rozwijać bez czynnego udziału swych obywateli przy ich milczącej akceptacji już dawno odszedł do historii. Koniec lat 90-tych udowodnił, że Europa to przede wszystkim realizacja uniwersalnej demokracji gdzie głównym celem jest człowiek. Przyszłość Europy a i tym samym Unii zależy od stopnia utożsamiania się z nią jej obywateli i narodów. Taka też była idea Roberta Schumana „zanim Europa stanie się sojuszem wojskowym czy całością ekonomiczną musi być wspólnotą kulturową, której fenomen przejawia się w utrzymującej się jedności w różnorodności, a co za tym idzie jej obywatele muszą czuć z nią związek emocjonalny oparty na poczuciu przynależności do Europy”.
Mówiąc o europejskiej tożsamości Polaków nie można zapominać, że Europa to kulturowa przestrzeń odczuwania wspólnych tradycji, wartości to także łączność ludzi którzy mają poczucie współodpowiedzialności za zachowanie tych wartości. Można więc powiedzieć, że subiektywne odczuwanie europejskości jako atrybutu własnej tożsamości utrwala się i kształtuje w kontaktach z naszymi sąsiadami. Europejskość w pokoleniu naszych rodziców i dziadków przetrwała pomimo tego, że była zwalczana przez państwo socjalistyczne które w swoją racje stanu wpisaną miała wrogość wobec Europy. Przetrwała ona dzięki pamięci rodzinnej i historycznej głęboko zakorzenionej w tradycji chrześcijańskiej.
Bardzo często pojawia się stwierdzenie „Jestem Polakiem więc jestem Europejczykiem”. To skłania nas do zastanowienia się nad tym jak my sami postrzegamy Europę i jakie widzimy w niej miejsce dla siebie. Sondaże podają, że Polakami miotają ambiwalentne uczucia i umieszczają nasz kraj „między wschodem a zachodem”. Wielu Polaków twierdzi, że stanowimy peryferie Europy. Wszyscy zdajemy sobie bowiem sprawę o barierach jakie musimy pokonać by dorównać państwom zachodnioeuropejskim. Bariery te ujawniają się w postawach i światopoglądzie naszego społeczeństwa, które kształtowało się w odmiennych warunkach społeczno-polityczno-ekonomicznych. Pamiętać także należy, że budowanie owych barier leży po obu stronach czyli bogatego, rozwiniętego technologicznie i stanowiącego wzór Zachodu a także po stronie biednego choć pełnego aspiracji wschodu, który dąży do pozbycia się „poczucia niższości”. Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz twierdzi, że owe bariery wynikają obecnie nie z różnic w systemach politycznych i ustrojowych lecz ze „stereotypów i resentymentów, zbudowane z fikcyjnego, nie weryfikowanego przez 50 lat świata „ zza muru”. Syndrom tych postaw i wyobrażeń definiuje się jako „kompleks integracyjny”. Wynika on po części i stąd, że należy przeciwstawić wszystko to co uważamy za narodowe czyli pewne wartości, tradycję, język temu co nienarodowe czyli inne, obce a w konsekwencji europejskie. Faktem jest, że w latach 90-tych zaledwie 20% polskiego społeczeństwa deklarowało „poczucie europejskiego powinowactwa”, obecnie jest to 60 %. Wzrost ten wiąże się z proeuropejskim kierunkiem przemian systemowych zapoczątkowanych przez Solidarność. Z punktu widzenia celów wyznaczających tę politykę polskich przemian ważne było, aby znaleźć europejskie wzory w narodowej tożsamości Polaków co dałoby podstawy na traktowanie naszego społeczeństwa na równi ze wszystkimi europejczykami. Niestety ta idea związana z naszym powrotem do Europy zmieniła się w ideę dogonienia lub dostosowania się do Europy. Obecnie integracja europejska towarzyszy bardziej elitom politycznym aniżeli społeczeństwu, które poniesie koszty transformacji.
Psychologowie oceniają, że stan współczesnej tożsamości Polaków przypomina sytuację „ruchomych piasków”, panuje dość powszechne przekonanie, iż z dotychczasowego dziedzictwa kulturowego wiele trzeba odrzucić, a w zamian jeszcze więcej wartości dotąd nieobecnych należy przyswoić. Trudno jest orzekać jaka jest obecnie tożsamość Polaków. Jedno jest pewne w Polsce różnice tożsamości będą stanowić jedną z zasadniczych postaw „za” lub „przeciw” otwarcia się na Europę w ramach członkostwa w Unii. Warto podkreślić, że dla jednych pojęcia tożsamości narodowej i tożsamości europejskiej będą rozumiane alternatywnie a dla innych koniunktywnie.
---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Feministyczne teorie polityczne

Feministyczne teorie polityczne

Autorem artykułu jest Maria Romanowska



Gdy w XIX wieku ostatecznie dokonał się wyraźny podział na sferę publiczną i prywatną, kobietom jednoznacznie przypisano obszar domu, czyli gospodarstwa domowego, rodziny i codziennych domowych zajęć. Ilustrują to słowa republikańskiego polityka Julesa Simona, wyrażającą opinię milionów...


Gdy w XIX wieku ostatecznie dokonał się wyraźny podział na sferę publiczną i prywatną, kobietom jednoznacznie przypisano obszar domu, czyli gospodarstwa domowego, rodziny i codziennych domowych zajęć. Ilustrują to słowa republikańskiego polityka Julesa Simona, wyrażającą opinię milionów innych mężczyzn, jak również i wielu kobiet, wychowanych na wielowiekowej tradycji: Co jest powołaniem mężczyzny – bycie dobrym obywatelem. A kobiety? Bycie dobrą żoną i matką. Taką samą opinię zresztą od lat potwierdza Kościół katolicki.
Wypowiedź tę przywołuje Griselda Pollock w swoim eseju o przestrzeniach aktywności zarezerwowanych dla kobiet i wynikającej z tego specyficznej ikonografii, która pojawia się w malarstwie francuskich impresjonistek: Berty Morisot i Mary Cassatt. Tematy ich obrazów jednoznacznie wskazują na domową codzienność: picie herbaty, czytanie gazety, kołysanka śpiewana dziecku, kąpiel, szydełkująca w ogrodzie służąca, letni spacer. Autorka udowadnia, że nie są to kobiece tematy, a tylko funkcjonujące w tamtym czasie pojęcie kobiecości zmusiło artystki do poszukiwania tematów w kręgu domowym, i jednocześnie zamknęło przed nimi świat zewnętrzny, w którym działy się kluczowe dla modernizmu i dla całej sztuki europejskiej wydarzenia.
Tak więc sto czy sto pięćdziesiąt lat temu malarki miały ograniczone możliwości poruszania się w przestrzeni publicznej i zmuszone były do przekazywania na swoich płótnach drobnych spraw codziennego życia najbliższego kobietom. To dlatego malowały kwiaty, martwe natury, portrety, głównie swojej rodziny i dzieci. Ich sztuka nie mogła nigdy zdobyć tego samego uznania co sztuka uprawiana przez mężczyzn, bo to oni mieli dostęp do władzy i podejmowania decyzji we wszystkich dziedzinach życia społecznego.
Innymi słowy – to mężczyźni tworzyli kanon, zaś kobiety znajdowały się na jego marginesie. Mężczyźni byli twórcami, a towarzyszące im kobiety – ich muzami i kochankami. Takie zasady obowiązywały przez wieki. Tylko nielicznym kobietom, nie artystkom, udawało się czasami przełamywać te bariery i działać zgodnie z własną wolą i wbrew obowiązującym zasadom, chociaż ich życie nie było wtedy łatwe, a opinia publiczna zawsze uznawała, że postępują wbrew swojej kobiecej naturze, działając w zakazanej im sferze.
Przełamywanie stereotypów udawało się niezmiernie rzadko, a okupione przeważnie zawsze było dużymi cierpieniami kobiet, które w ten sposób płaciły za przebywanie w obszarze, w którym przebywać nie powinny. Najbardziej znanym nam przykładem może być nasza wielka uczona – Maria Skłodowska-Curie, która zdecydowanie przekroczyła pewne granice, otwierając innym kobietom możliwość nauki oraz udowadniając, że w dziedzinie fizyki i chemii jest lepsza niż tysiące mężczyzn, co potwierdziła dwukrotnym otrzymaniem Nagrody Nobla, a co w ponadstuletniej historii tych nagród zdarzyło się zaledwie dwóm naukowcom-mężczyznom.
Tysiące innych przykładów potwierdzają, że we wszystkich dziedzinach kobiety są równie sprawne, zdolne i mądre jak mężczyźni, a ostatnio prasa i literatura dostarczają nam wielu dowodów na to, że wiele ról w sferze publicznej jest lepiej wykonywanych przez kobiety niż przez mężczyzn. A w cywilizowanym świecie nie ma już zawodów, w których nie byłoby kobiet. To samo dotyczy sportu, łącznie z boksem zawodowym.

Historia myśli feministycznej

Feminizm (od łac. femina - kobieta) to ideologia i ruch wyzwolenia kobiet. Istnieje wiele odmian feminizmu, głównie ze względu na różnice (religijne, etniczne, polityczne) między jego zwolennikami oraz z powodu zmian światopoglądowych, jakie zachodzą w samym ruchu feministycznym.
Jednakże wszystkie nurty feminizmu oparte są na przekonaniu o dyskryminacji kobiet ze względu na ich płeć, prawie kobiet do emancypacji, sprzeciwie wobec seksizmu i patriarchatu . Feministki i feminiści dążą do przekształcenia tradycyjnych relacji między płciami, uważanych za zniewalające jednostkę. Stąd pochodzi też myśl, że wyzwolenie kobiet jest i wyzwoleniem mężczyzn. Feministki nie chcą zamiany miejsc między kobietami i mężczyznami, nie chodzi też o naśladowanie mężczyzn, których rola społeczna także nie jest godna pozazdroszczenia.
Myśl feministyczna kiełkuje od XVII-XVIII wieku, choć jej ślady można znaleźć właściwie we wszystkich epokach.
Pierwsza fala – inaczej zwana dawną falą (old wave), to okres aktywności ruchu sufrażystek amerykańskich i angielskich (od łac. suffragium wybory) przypadający na lata 1890-1920. W kręgu zainteresowań feminizmu pierwszej fali leżały przede wszystkim: reforma prawa rodzinnego, prawo wyborcze i ekonomiczne warunki życia kobiet.
Druga fala to z kolei określenie wprowadzone przez Marshę Weinman Lear dla określenia ruchu wyzwolenia kobiet w USA, Wielkiej Brytanii i Niemczech pod koniec lat 60. ubiegłego wieku Był on efektem rozczarowania działalnością polityczną ruchu praw obywatelskich, ruchu pacyfistycznego i akademickiego. Myślą przewodnią feminizmu drugiej fali stało się budzenie świadomości i hasło to, co osobiste, jest polityczne. Inaczej możemy powiedzieć, że sfera prywatna pokrywa się ze sfera publiczną.
Feminizm nie zajmował się już tylko minimalizacją różnic między płciami, ale badał i analizował specyfikę kobiecości. Feminizm drugiej fali angażował się też we wszystkie zmiany społeczne i obyczajowe, taki jak: feminizacja świata czy wzbogacanie cywilizacji i kultury wartościami kobiecymi.
Od połowy lat 80. feminizm drugiej fali podejmuje kwestię egalitaryzmu opartego na wielopoziomowym pojmowaniu ucisku, który jest efektem podziałów płciowych. W tym nurcie mieszczą się również wszystkie sprawy związane z problemami aborcji, homoseksualizmu czy homofobii.

Sfera prywatna i publiczna

Współczesne ruchy feministyczne występują z żądaniami zlikwidowania podziałów na sferę publiczną i prywatną. Uważają bowiem, że obie powinny być dostępne bez względu na płeć, poglądy, wyznanie, obyczaje czy inne uznawane wartości.
Jedną z najbardziej istotnych spraw w tym zakresie jest problem sfery prywatnej, czyli środowiska domowego, w którym kobieta zajmuje się domem, dzieci, a bardzo często i mężem, wykonując ciężką pracę fizyczną, nieoznaczoną czasowo, niemając przeważnie wolnych dni. Praca tzw. gospodyni domowej nie jest jednak według prawa uznawana za pracę. Kobieta nie otrzymuje za nią wynagrodzenia ani nie nabywa praw do najmniejszej chociaż emerytury. W domu kobieta pracuje więc za darmo.
Zajmując się tym zagadnieniem organizacje feministyczne postulują nie tylko wprowadzenie wynagrodzenia oraz innych przywilejów dla kobiet wychowujących w domu dzieci, ale także przekonują mężczyzn do aktywności na tym polu sfery prywatnej. W wyniku intensywnych działań grup feministycznych w ostatnich dziesięcioleciach w wielu krajach wprowadzono możliwość brania urlopów macierzyńskich przez mężczyzn. W Szwecji na przykład każdy ojciec musi przymusowo wykorzystać jakąś część takiego urlopu.
Powyższe rozwiązania prawne dotyczące macierzyństwa i udziału w nim mężczyzn wynikały nie tylko, jak twierdzą niektórzy przeciwnicy feminizmu, z nienawiści feministek do gatunku męskiego, ale umotywowane były bardzo logicznie. Chodziło nie tylko o odciążenie kobiety od ciężkiej pracy po porodzie, uczynienia jej bardziej atrakcyjna dla całej rodziny, ale również, a może przede wszystkim, o jak największe emocjonalne związanie ojca z dzieckiem i rodziną.
W niektórych przypadkach urlop macierzyński dla mężczyzny pozwalał kobiecie na realizację jej planów zawodowych. Takie uzasadnienie jest z biegiem lat coraz bardziej uzasadnione praktycznie. Na przykład w naszym kraju w ostatnich latach bardzo wysokiego bezrobocia, często zdarza się, że to właśnie kobieta ma pracę, a mężczyzna jest przez długi czas bezrobotny i może w tym czasie zająć się wychowywaniem dzieci, chociaż najczęściej nie jest z tego powodu zbyt szczęśliwy, to jednak jest to jakieś rozwiązanie problemów życiowych rodziny.
Ugrupowania feministyczne uważają również, że wszystkie sprawy związane z seksualnością człowieka nie powinny być jego sferą prywatną. Argumentem, który za tym przemawia jest fakt, że najbardziej drażliwe sprawy z tej dziedziny te mogą zostać rozwiązane tylko wtedy, gdy znajda swe miejsce w sferze publicznej.
Najbardziej delikatną tu kwestię stanowi problem aborcji. Mimo jednak energicznych w tej materii działań ze strony organizacji feministycznych, rezultaty są jeszcze dalekie od stworzenia w miarę rozsądnego i korzystnego dla kobiet rozwiązania. Największym przeciwnikiem jest tutaj Kościół katolicki, który ma w Polsce bardzo duży na całą sferę życia nie tylko prywatnego, ale i publicznego. Mimo więc wielu inicjatyw ze strony środowisk feministycznych nadal brakuje w naszym kraju rozsądnej i przyjaznej kobietom ustawy antyaborcyjnej. Na razie nic nie wskazuje na to, że w kolejnej kadencji sejmu, problem ten zostanie znowelizowany w atrakcyjny dla kobiet sposób.
Pomimo trudności w nowelizowaniu dotychczasowej ustawy, organizacje feministyczne starają się monitorować, w jaki sposób obecnie obowiązująca ustawa jest egzekwowana, a i w tym zakresie jest wiele nieprawidłowości i samowoli. Przypadki wielu kobiet w ciąży i ich traktowanie przez lekarzy są wybitnym dowodem na to, że w Polsce nie obowiązuje w praktyce zasada państwa neutralnego światopoglądowo, bo w tej dziedzinie decydujący wpływ ma światopogląd katolicki i jego zwolennicy. I będzie tak, dopóki nie zostanie zmieniona w sejmie ustawa.
Niemniej jednak, ważne jest, aby problem cały czas istniał w świadomości opinii publicznej. I taki argument podkreślają organizacje feministyczne, dzięki którym tak intymna sprawa, jak sprawa aborcji, stała się i cały czas jest obiektem dyskusji publicznych.
W tej samej orbicie zagadnień znajduje się też kolejna kwestia, w stosunku do której feministki krytykują podział na sferę prywatną i publiczną. Argumentując odpowiedź na pytanie, co to znaczy, że seksualność jest kwestią prywatną? Można wymienić parę różnych elementów tej argumentacji.
Po pierwsze, wiemy przecież doskonale, że polska sfera publiczna jest pełna pojęć i takich symboli które zakładają jako oczywistość normalność heteroseksualizmu i w takim przypadku nikt nie śmie w ogóle tego kwestionować. Nikt nie mówi bowiem, że heteroseksualizm jest sprawą prywatna. Czyli co, heteroseksualizm nie jest sprawą prywatną, a homoseksualizm – jest? To przecież istna niedorzeczność!
Z argumentów feministek wynika, że jeżeli wszyscy mają mieć równe prawa, to nie może być tak, że heteroseksualiści monopolizują sferę publiczną. Ciekawe jest co by się stało, gdyby ktoś zechciał występować przeciwko wzorcom heteroseksualnym? A przeciw homoseksualizmowi występują każdy, kto jak chce i kiedy chce. Najczęściej jednak występują przeciw ludzie, którzy o innych orientacjach seksualnych niewiele wiedzą i traktują je jako chorobę, a jeszcze częściej jako karę za grzechy, często nawet nie widząc czyje.
Z drugiej strony, jeżeli geje i lesbijki mają tylko prawo do sfery prywatnej i powinni siedzieć w domu, to dlaczego wolno ich obrażać publicznie? Gdzie więc ta elementarna równość między ludźmi? To tak, jakbyś powiedział, że jesteś za równością, ale Żydzi powinni siedzieć w domu, bo nikt ich nie lubi i denerwują innych ludzi. W wielu społeczeństwach piętnowanie Żydów jako zboczeńców, wymagających leczenia od czasów faszyzmu nie cieszy się dobrą opinią, a nawet jest ścigane prawnie. Piętnowanie homoseksualistów nie jest jeszcze ścigane prawem, ale być może niedługo tak się stanie. Coraz więcej bowiem młodych ludzi walczy w różny sposób z popularną przeciw wobec dyskryminacji homoseksualistów, której w Polsce jest znacznie więcej niż w innych znacznie bardziej od nas tolerancyjnych krajach Europy.
Wydaje się jednak, że coraz liczniejsze wyjazdy Polaków na Zachód nie tylko w poszukiwaniu pracy, ale i w celu poznawania innych kultur już wkrótce sprawią, że być może staniemy się bardziej tolerancyjni i z większym zrozumieniem oraz wiedzą będziemy traktować to wszystko, co różni się od nas samych i naszych przekonań, poglądów czy wiary.
I wreszcie na koniec zajmijmy się sprawą szczególnie ważną dla feministek, a związaną z rozgraniczaniem sfer prywatnej i publicznej. Chodzi o równe traktowanie mężczyzn i kobiet w kwestii wynagrodzenia za pracę i w kwestii awansów zawodowych. Nadal we wszystkich krajach cywilizowanych krajach świata, kobiety na równorzędnych stanowiskach zarabiają mniej niż na tych samych stanowiskach mężczyźni. Jest to ważny problem społeczny i chociaż opinia publiczna interesuje się nim od lat, to niewiele się w tej kwestii zmienia, a jak zmienia, to bardzo powoli.
Jeszcze gorzej jest w sprawie awansów zawodowych. Powyżej pewnej granicy schody kariery są zagwarantowane niemal całkowicie dla mężczyzn. Nadal bardzo rzadko się zdarza, aby kobieta była dyrektorem naczelnym czy prezesem firmy lub korporacji. Feministki uważają, że przeszkadza w tym męska solidarność, która powoduje, że najlepiej opłacane stanowiska przyznaje się mężczyznom, chociaż kwalifikacje zawodowe kobiet wcale nie są mniejsze, a często nawet wyższe.
Generalnie rzecz biorąc feministyczne teorie, krytykujące podział na sferę publiczna i prywatną mają na celu tylko i wyłącznie wyrównywanie szans między mężczyznami i kobietami, nie dyskryminując żadnej ze stron.

---

Od kaszmiru do wikunii


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Ks. Stanisław Falkowski - kapelan sokołowskiej Solidarności

Ks. Stanisław Falkowski - kapelan sokołowskiej Solidarności

Autorem artykułu jest Krzysztof Czarnecki



9 maja 2008 roku w Sokołowie Podlaskim odbyło się spotkanie z ks. Stanisławem Falkowskim - kapelanem sokołowskiej Solidarności. Za swoją działalność w opozycji ksiądz Stanisław Falkowski otrzymał 11 listopada 2007 r. z rąk prezydenta, Lecha Kaczyńskiego, Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski.
9 maja w sali widowiskowej Sokołowskiego Ośrodka Kultury odbyło się spotkanie z cyklu „Tu pozostać muszę” z ks. Stanisławem Falkowskim.

W programie wystąpili m.in.: Zespół Pieśni i Tańca „Sokołowianie”, Zbigniew Orzełowski, Chór Schola Cantorum Sokoloviensis, Orkiestra Dęta OSP, Agata Korzeniewska z akompaniamentem Artura Leszczyńskiego, Zbigniew Filiks, Chór Konkatedralny z Sokołowa Podlaskiego. Gościnnie wystąpił Lech Makowiecki z zespołem ZAYAZD.
Na spotkanie przybyli m.in.: senator RP – Waldemar Kraska, burmistrzowie: Bogusław Karakula i Jerzy Maksjan, ks. infułat – Jan Sobechowicz, ks. prałat – Jerzy Krupa, ks. Stanisław Bogusz, ks. Stanisław Stachal, ks. Dariusz Matuszyński, siostry zakonne Loretanki z Warszawy, ks. Włodzimierz Tendorf, ks. Marek Kukiel, ks. Zbigniew Grzymała i przyjaciele ks. Stanisława Falkowskiego.
Spotkanie było formą podziękowania za dotychczasową pracę duszpasterską i za to wszystko, co człowiek człowiekowi mógł przekazać. Było także podkreśleniem wartości osób, które zaznaczyły na trwałe swój ślad w krajobrazie Sokołowa Podlaskiego.
Uczniowie klas VI (Małgorzata Błońska, Dominika Nowotniak, Izabela Parzonka, Magdalena Remiszewska, Mataeusz Błoński, Piotr Stasiuk, Anna Boruc, Klaudia Rydzewska, Mateusz Łokieć) ze Szkoły Podstawowej nr 1
w Sokołowie Podlaskim pod kierunkiem nauczyciela historii – Urszuli Trochimiuk wykonali projekt „Opowiem Ci o wolnej Polsce”, czyli walka w czasie PRL-u z opozycją.
Album jest poświęcony działalności ks. Stanisława Falkowskiego, który ogromnie wspierał Solidarność i całe życie stawiał opór ustrojowi komunistycznemu. Ksiądz Falkowski wyraził zgodę na tę publikację, zebrał materiały i udostępnił je uczniom. Uczniowie nagrali rozmowę z ks. Stanisławem Falkowskim. Wywiad został wysłany na nośniku elektronicznym do Instytutu Pamięci Narodowej, gdzie zostanie archiwizowany. Niestety, ponieważ ks. Falkowski nie autoryzował tego wywiadu, nie może on zostać opublikowany.
W albumie są zdjęcia z lat młodości ks. Stanisława Falkowskiego i z odznaczenia go Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski przez prezydenta RP, Lecha Kaczyńskiego.
Podczas benefisu ks. Stanisław Falkowski otrzymał ten album z rąk dyrektor szkoły, Zofii Steć.
W szkole, po obchodach święta niepodległości, została w lokalnym radiowęźle wyemitowana audycja o księdzu Falkowskim.

Najlepiej sylwetkę księdza, Stanisława Falkowskiego przedstawił Zbigniew Bocian, były ministrant służący księdzu do mszy, któremu ksiądz Stanisław udzielał ślubu. Przedstawiona przez niego działalność niepodległościowa księdza Falkowskiego wręcz fascynuje. Oto ona:
– Ksiądz Stanisław Falkowski przyjechał do sokołowskiej parafii w 1972 r. Wówczas kościół pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny nie był jeszcze konkatedrą. Gdy ksiądz Stanisław obejmował parafię, było nas kilkunastu ministrantów, których on od początku swojego pobytu wziął pod „swoje skrzydła”. Po roku pracy ministrantów było już kilkudziesięciu, a pod koniec lat siedemdziesiątych – aż 120. Na każdej mszy odprawianej – czy to w dzień powszedni, czy w niedzielę – zawsze do mszy usługiwało kilku ministrantów.
Później ks. Stanisław zorganizował kursy lektorskie. Lektorami zostało kilkunastu najstarszych ministrantów. Kiedy zaczęły się wyjazdy oazowe zainaugurowane przez ks. Blachnickiego z Krościenka nad Dunajcem, ks. Falkowski postanowił zorganizować oazę w Sokołowie Podlaskim. Na początku do ruchu oazowego przystąpiło kilka osób, z czasem działało w nim kilkadziesiąt. Na oazy jeździliśmy co roku: do Serpelic, Kodnia, Polubicz, Malowej Góry, Krościenka, a także na wyjazdy animatorów do Węgrowa. Animatorami byli starsi stażem oazowicze, którzy prowadzili grupy oazowe.
W tamtych latach wszelkie ruchy oazowe były tępione przez ówczesne władze, wręcz szykanowane. W czasie spotkań oazowych w górach, często msze święte odprawiane były w stodołach czy nawet w lasach.
Podczas spotkań z młodzieżą doszło do wielu ciekawych wydarzeń. Dzięki tym spotkaniom u księdza Stanisława poznałem swoją żonę. Ksiądz Falkowski udzielał nam ślubu. Dziś interesuje się naszymi dziećmi. Takich przypadków w Sokołowie było więcej.
Ksiądz Stanisław Falkowski – tak jak wszyscy sokołowscy księża – nauczając religii, jeździł głównie po wsiach. Uczył religii w prywatnych domach, przykładem jest Kupientyn, gdzie u państwa Krakowskich zawsze odbywała się religia dla dzieci z tej wsi.
Mając kontakt z młodzieżą, ks. Stanisław zaczął przekazywać jej swoją wiedzę, zamiłowanie i przekonanie do lokalnego patriotyzmu. Zaczęło się to wszystko od organizowania 23 maja pochodów pod pomnik ks. Brzóski w rocznicę jego śmierci. Także 26 lipca odprawiał on mszę świętą w intencji Ojczyzny, w rocznicę bombardowania miasta przez wojska sowieckie. Nigdy przedtem – w czasach powojennych – pod pomnik ks. Brzóski się nie chodziło. Nie było to popularne, nigdy też nie pamiętano – z oczywistych względów – o bombardowaniu miasta, ponieważ zrobili to Sowieci. Natomiast od momentu przybycia do Sokołowa ks. Falkowskiego do dnia dzisiejszego co roku obchodzone są obie rocznice. Za zorganizowanie pochodu ks. Falkowski został w 1986 r. skazany przez kolegium ds. wykroczeń na najwyższą wówczas grzywnę pieniężną. Oskarżycielem ks. Falkowskiego został młody prawnik, który bardzo gorliwie gardłował za najwyższą karą grzywny.
Od początku lat siedemdziesiątych ks. Falkowski był uznawany za kapelana żołnierzy Armii Krajowej, na Mazowszu. Zapraszano go na wszystkie rocznice akowskie do Warszawy, odprawiał tam msze rocznicowe, msze pogrzebowe oraz bardzo aktywnie uczestniczył w działalności żołnierzy AK. Był przez nich uważany za swojego kapelana. 11 listopada 1977 r. został honorowym żołnierzem Armii Krajowej o pseudonimie „Orzeł”.
Również w latach siedemdziesiątych ks. Stanisław włączył się w tworzące się w Polsce podziemie. Wtedy powstawał Komitet Obrony Robotników (KOR), Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela (ROPCiO) oraz Konfederacja Polski
Niepodległej (KPN). Ksiądz Falkowski brał czynny udział w pracy wszystkich tych organizacji, chociaż nie został oficjalnie nigdy ich członkiem. Wspierał je duchowo i finansowo – jak tylko mógł. Był obecny na placu Zwycięstwa w Warszawie podczas proklamowania 11 listopada Konfederacji Polski Niepodległej.
Działalność podziemna, która nam się kojarzy z powstaniem Solidarności, zaczęła się dużo wcześniej. Już w latach siedemdziesiątych ks. Stanisław miał założonych na Sokołów dwadzieścia teczek prasy podziemnej dla stałych odbiorców, którą rozprowadzał w mieście. Były to nie tylko gazety podziemne, ale również książki wydawane w Paryżu, przemycane do Polski. Sam mam do dzisiaj jedną z nich – Archipelag Gułag, wydany przez Instytut Paryski.
Kiedy w 1980 r. wybuchła Solidarność, ks. Stanisław czynnie zaangażował się w organizację struktur związków zawodowych – zarówno robotniczych jak i rolniczych – na naszym terenie. Był także jesienią 1981 r. czynnym uczestnikiem ogólnopolskiego strajku Solidarności Rolników Indywidualnych w Siedlcach.
Gdy wprowadzono stan wojenny w Polsce, ks. Stanisław był często wzywany na przesłuchania, ponieważ znano jego przeszłość. Władze ówczesne spodziewały się, iż swoją działalność będzie on kontynuował. I rzeczywiście tak było. Ks. Stanisław czynnie wspierał ruch podziemny Solidarności, odwiedzał w więzieniach uwięzionych przyjaciół, którzy działali w Solidarności. Przykładem jest nieżyjący już mecenas Jan Mizikowski z Węgrowa, którego ks. Falkowski często odwiedzał w więzieniu. Podczas benefisu była obecna na sali siostra mecenasa Mizikowskiego.
Podczas stanu wojennego ks. Falkowski organizował druk prasy podziemnej na terenie całego Podlasia, oczywiście nie drukował sam prasy, ale organizował przerzuty powielacza i papieru, ukrywał maszyny drukarskie. Ukrywał również pewne osoby, które musiały opuścić swoje miejsce zamieszkania. Jeden z mężczyzn dosyć długo przebywał w Sokołowie pod opieką ks. Stanisława.
Ks. Stanisław Falkowski bardzo dobrze znał ks. Jerzego Popiełuszkę. Jeździł na comiesięczne msze odprawiane przez ks. Popiełuszkę w intencji Ojczyzny, które wspólnie z nim konsekrował. Ciężko przeżył śmierć ks. Popiełuszki i mimo trwających jeszcze licznych represji, w rok po śmierci ks. Jerzego Popiełuszki – będąc już na parafii w Niecieczy, gdyż w 1982 r. ks. Falkowskiego przeniesiono z sokołowskiej parafii – wystawił pomnik upamiętniający ks. Jerzego. Pomnik ten stoi do dziś na placu kościelnym w Niecieczy.
Rolnicy z Solidarności Rolniczej porównywali ks. Falkowskiego z ks. Brzóską, nazywając go chłopskim kapelanem, tak jak ongiś chłopi nazywali ks. Brzóskę. Ks. Falkowski za swoją walkę z komunizmem, walkę o niepodległość, za szerzenie prawdy o Katyniu został uhonorowany 11 listopada 2007 r. przez prezydenta Polski, Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Miesiąc później władze gminy Sabnie przyznały ks. Stanisławowi Falkowskiemu nagrodę Rady Gminy Sabnie.
3 maja 2008 r., podczas wizytacji parafii w Niecieczy, biskup drohiczyński Antoni Pacyfik Dydycz podniósł ks. Falkowskiego do godności księdza kanonika.


Ks. Stanisław Falkowski już dziś zapisał się w pamięci wielu sokołowian i mieszkańców powiatu sokołowskiego jako ten, który walczył o niepodległość Ojczyzny. Prześladowany, dla wielu niewygodny, także dla ówczesnych władz kościelnych, które być może za jego działalność patriotyczną zesłały go na „głęboką prowincję”. Dziś doceniony przez władze państwowe i kościelne, odznaczony i awansowany, zbiera plony, które zasiał już w latach siedemdziesiątych. Pozostał jedynie żal, że zasługi księdza Stanisława Falkowskiego doceniono dopiero teraz, chociaż plony tych siewów wydały swoje owoce z końcem lat osiemdziesiątych. Znając skromność księdza Falkowskiego, nie oczekiwał on orderów i zaszczytów, chociaż na uznanie i docenienie swojej działalności musiał czekać ponad trzydzieści lat. Lecz żadne nadane mu ordery i zaszczyty nie wykorzenią z jego pamięci krzywd i prześladowań, jakich doznał w latach osiemdziesiątych od ówczesnych „pachołków” reżimu komunistycznego. Należy też pamiętać o tym, iż w naszym mieście nadal mieszkają ci, którzy nie tylko prześladowali księdza Falkowskiego, ale wielu mu podobnych, którzy walczyli o niepodległą Ojczyznę. Dziś ci, którzy dawniej wykazywali się wręcz nadgorliwością dla ówczesnych „panów i władców”, uważają się za wielkich prawicowców, zasiadają w kościele w pierwszych rzędach, wypinają piersi do odznaczeń i orderów, zajmują wysokie stanowiska na urzędach. Takich „faryzeuszy” jest jeszcze wielu wśród nas, także w Sokołowie. I wielu z nich ksiądz Stanisław Falkowski zna.
Lecz w pamięci mieszkańców Podlasia pozostanie on i jego działalność. Tak jak od wielu lat mieszkańcy nie zapomnieli o jego poprzedniku, także walczącym o niepodległą Polskę, o księdzu Stanisławie Brzósce.

Życiorys ks. Stanisława Falkowskiego
Fotogaleria

Krzysztof Czarnecki

---

www.gazetasokolowska.pl
Sokołów Podlaski - Wydarzenia polityczne, kulturalne i sportowe. Kronika policyjna.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl